„Wychodzę za 14 dni. Boję się siebie tam za murami, to trudne. Kiedyś nie miałem takiej świadomości moich słabych stron, nie wiedziałem też na co zwracać uwagę w procesie trzeźwienia. Tych rzeczy jest dużo i obawiam się , że mogę nie podołać. Chcę zachować abstynencję i zacząć żyć jako wolny człowiek, bez krat i bez nałogów.”
Obawy jednego z osadzonych są jak najbardziej uzasadnione. Dlatego też terapeuta zaproponował ,aby nie czekać na kryzys tylko zaraz po opuszczeniu zakładu karnego zanieść przychodnię leczenia uzależnień. Również grupy wsparcia i najbliższe osoby mogą być „kołem ratunkowym”. Nie należy się bać przyznania do słabości , prośby o pomoc.